Kalendarz

Wtorek 21 Czerwca 2022

Imieniny

Imieniny: Alojzego, Alicji, Marty

Licznik odwiedzin

Jesteś: 22802586 osobą na tej stronie

BIP

BIP

Wyszukiwarka

Menu główne

Sonda

Nawigacja

Jesteś w: STRONA GŁÓWNA

Treść strony

  • Bitwa pod Legnicą
    • autor: WIKIPEDIA

9 kwietnia 1241 - Bitwa pod Legnicą

9 kwietnia 1241 książę śląski Henryk Pobożny zdecydował się wreszcie stoczyć bitwę, która mogła powstrzymać niszczycielski pochód mongolskich wojsk Pajdara. Do tego czasu wschodni wojownicy spalili po drodze setki małopolskich i śląskich wsi, nie oszczędzili Krakowa i Wrocławia. Szlak przemarszu znaczyły nie tylko zgliszcza, ale także pustka po wziętych do niewoli mieszkańcach.
 
Czemu Henryk zwlekał tak długo? Armia Pajdara była tylko pomocniczą siłą wojsk Batu-chana, który przygotowywał uderzenie na Węgry. Pajdar miał za zadanie uniemożliwić polskim rycerzom przyjście z pomocą Węgrom. Nie znamy dokładnej liczby tatarskich wojowników, jednak ich okrutne zachowanie, dziwaczny wygląd i odnoszone sukcesy musiały sprawiać wrażenie, jakby przybyła sama armia piekieł. Z tego względu najpotężniejszy wówczas książę na naszych ziemiach, wciąż podzielonych przez rozbicie dzielnicowe, postanowił nie ryzykować starcia, póki nie otrzyma potężnych posiłków z krajów chrześcijańskich. Na pomoc przybyły zakony rycerskie — templariusze i Krzyżacy, wówczas jeszcze nasi przyjaciele. Henrykowi udało się skoncentrować polskie rycerstwo Śląska i Małopolski. Z posiłkami spieszył także król czeski Wacław I, jednak w pół drogi zdradził Henryka i zajął bezpieczne stanowiska na przełęczach sudeckich.

Gdy pewne stało się, że Czesi nie przybędą, Henryk postanowił stoczyć bitwę. Jego najsilniejszym atutem była ciężka jazda, opancerzeni rycerze, którzy bez wyciągania miecza mogli tratować Mongołów na krępych konikach. Niestety, armia Pajdara miała w zanadrzu broń znacznie skuteczniejszą - była nią doskonała organizacja. Umożliwiła ona tatarskiemu wodzowi przeprowadzenie manewrów, o których Henryk nie mógł nawet marzyć: dywersji, udawanych ucieczek, sprawnego okrążania. Gdy Mongołowie rozbili rycerzy zakonnych i hufiec racibosrko-opolski, książę Henryk miał rzec: "Gorze nam się stało" i z własnym hufcem rzucił się w wir walki. Jego wojska zostały okrążone i wycięte. Głowę księcia, nabitą na włócznię, Tatarzy pokazali załodze legnickiej. Pewni, że rozbici Polacy nie stanowią już zagrożenia, udali się do głównych sił Batu-chana łupiących Węgry. Przedwczesna śmierć księcia Henryka doprowadziła do rozpadu jego państwa i pogłębiła rozbicie dzielnicowe.

Jak to się stało, że Mongołowie dotarli aż pod Legnicę?

Trzeba pamiętać, że połowa XIII wieku to okres rozdrobnienia dzielnicowego w Polsce. Granica wschodnia przebiegała mniej więcej tak jak obecnie. W końcu lat trzydziestych Mongołowie podporządkowali sobie księstwa ruskie, Kijów został zdobyty 6 grudnia 1240 roku. W związku z tym podstawa inwazji mongolskiej na Polskę była przesunięta daleko na zachód. Dlatego Mongołowie po przekroczeniu Wisły stosunkowo łatwo mogli dostać się na tereny środkowej Polski. Kronika wielkopolska wymienia, że najazd ogarnął Kujawy, Małopolskę i Śląsk. Nie jest jasno określone, w jakiej kolejności zajmowano poszczególne ziemie - w przypadku najazdów mongolskich obraz w źródłach trzynastowiecznych jest mało precyzyjny. Natomiast trzeba pamiętać o tym, że atak na Polskę był uderzeniem pomocniczym. Główne natarcie przeznaczone było na Nizinę Panońską, czyli na Węgry. Wyprawa na Polskę była dywersją od północy, mającą na celu zapobieżenie temu, by książęta polscy, przede wszystkim Henryk Pobożny, udzielili pomocy Węgrom. Strategiczny wywiad Mongołów funkcjonował świetnie. Zdawali sobie oni sprawę z powiązań politycznych i dynastycznych pomiędzy książętami polskimi, zwłaszcza Henrykiem Pobożnym, królem czeskim Wacławem i królem Belą IV Węgierskim. Dlatego korpus, czyli tumen mongolski - dziesięć tysięcy wojowników - który wkroczył na ziemie polskie, miał na celu przede wszystkim takie sparaliżowanie działań, aby nie dopuścić do udzielenia pomocy Węgrom.

Jakie skutki przyniosła bitwa pod Legnicą?

To jest problem, który bardzo ściśle wiąże się z jeszcze dziewiętnastowieczną polsko-niemiecką dyskusją o znaczeniu najazdu Mongołów, który miał doprowadzić do demograficznego wyniszczenia zachodniej części ówczesnych księstw Polski i tym samym umożliwić kolonizację niemiecką. W miejsce wyniszczonej ludności polskiej mieli napływać koloniści niemieccy, co doprowadzić miało do szybkiej germanizacji, zwłaszcza na Śląsku. Taką tezę wysuwali historycy niemieccy, wskazujący, że najazd Mongołów był wyraźną cezurą zwłaszcza w kolonizacji Śląska, ponieważ w Wielkopolsce nie doszło do równie dużej dominacji żywiołu niemieckojęzycznego czy kultury niemieckiej. Znaczna część historyków polskich, zarówno przed, jak i po II wojnie światowej -  należał do nich Józef Matuszewski - występowała przeciwko takiej interpretacji, uważając, że straty ludnościowe żywiołu polskiego zarówno w Małopolsce, jak i na Śląsku nie były tak duże. W związku z tym nie można mówić o fali ludności, która wypełniła lukę demograficzną. Natomiast sama kolonizacja była niemiecka w sensie prawa, a nie w rozumieniu etnicznym. Przecież - jak słusznie podnosił Matuszewski - koloniści rekrutowali się przede wszystkim z Łużyc, a więc z terenu, gdzie podstawowa masa ludności była pochodzenia serbskołużyckiego i mówiła językiem serbskołużyckim. Dlatego nie można mówić o fali Niemców, tylko raczej Słowian Połabskich, którzy się głównie asymilowali. Generalnie od razu trzeba powiedzieć, że bitwa legnicka nie była jakąś cezurą w tej kwestii.

Druga sprawa dotyczy zagadnienia, czy rok 1241 był cezurą w rozwoju sztuki śląskiej. Podczas międzynarodowej konferencji w 1991 roku, zorganizowanej z okazji siedemsetpięćdziesięciolecia bitwy pod Legnicą, historycy sztuki mieli zdanie jednoznaczne: także w tej kwestii starcie legnickie nic nie zmieniło.

Dyskutowana jest również kwestia, czy śmierć Henryka Pobożnego w tej bitwie miała znaczenie w procesie konsolidacji ziem polskich w połowie XIII wieku. Takie twierdzenie przyjmowano jeszcze do połowy wieku XX. Przejął je nawet Paweł Jasienica i w Polsce Piastów bardzo mocno zaakcentował, że śmierć Henryka Pobożnego doprowadziła do rozkładu monarchii Henryków śląskich - Henryka Brodatego i Henryka Pobożnego. Trzeba pamiętać, że w końcowym okresie rządów Henryka Brodatego i w okresie trzyletniego panowania Henryka Pobożnego w skład ich władztwa wchodził Śląsk oraz - z racji rządów opiekuńczych - Śląsk opolsko-raciborski, Kraków i południowa część Wielkopolski. Był to obszar dosyć rozległy. W latach siedemdziesiątych badania znakomitego warszawskiego historyka Benedykta Zientary poszły w kierunku innej interpretacji. Otóż pozycja Henryka Pobożnego na tych ziemiach, gdzie sprawował rządy opiekuńcze, była już zachwiana. Tamtejsi książęta - Bolesław Wstydliwy w Krakowie i Mieszko opolsko-raciborski na Śląsku - domagali się przekazania władzy. Teza Benedykta Zientary była następująca: niezależnie od tego, czy doszłoby do najazd Mongołów, z całą pewnością monarchia Henryków śląskich w swym maksymalnym kształcie nie przetrwałaby długo. Natomiast Henryk Brodaty jako przewidujący polityk i znakomity gospodarz zwrócił się z prośbą do papieża o zgodę na koronację Henryka Pobożnego na króla Polski. Oczywiście, miałoby to przede wszystkim wymiar symboliczny. Gdyby Henryk Pobożny się koronował - a wszystko wskazywało na to, że papież udzieliłby zgody - niewątpliwie wyniosłoby go to ponad innych ówczesnych książąt polskich i zapewniłoby przewagę nie tylko faktyczną, ale również symboliczną i instytucjonalną. Jego śmierć przekreśliła te plany. A następcy Bolesława Pobożnego i Henryka Brodatego, zwłaszcza Bolesław Rogatka, nie byli książętami tego formatu co ojciec i dziad.

  • autor: Muzeum Historii Polski/KM, data: 2021-04-09

wsteczwstecz

Banery

Wypełnij wniosek
Rejestracja w Wydziale Komunikacji
platforma epuap
POMOC PRAWNA
Kampania promująca honorowe krwiodawstwo
Mapa powiatu mławskiego
pies
programy UE
Europejski Fundusz Rolny
- ankieta zadowolenia klienta

Dane kontaktowe

Starostwo Powiatowe w Mławie
ul. Reymonta 6, 06-500 Mława
tel. (23) 654 34 09